Patrzę w kalendarz i nie mogę uwierzyć… Jeszcze tylko DWA tygodnie?! :)))
Jak o tym pomyślę, już robi mi się ciepło na sercu i chciałabym uciec z tej zimnej Polski…A jak sprawy organizacyjne?
Ostatnie szczepienie z wielkim bólem dla naszych ramion i kieszeni odbyte, pierwszy raz udało nam się wybrać razem, więc był spory ubaw w samej poczekalni u lekarza ;)
Wiza (prawdopodobnie!) wysłana w zeszłym tygodniu przez Dorotę. Oczywiście żartuje – zadzwoniła nawet, by mnie poinformować, że tak, właśnie wysłała nasze wizy. “A nie miałaś tego wysłać wczoraj?” – pytam. “Yyyy, no… zapomniałam, ale dzisiaj już jest!”, także tego… Dorota :)
Zakwaterowanie… no powiedzmy. Nasz host, znaleziony na portalu dla couchsurfer’ów jest przemiły i ultra-pomocny ;) Wstępnie zostajemy u niego pierwsze 3 noce po przylocie do Delhi, później czeka na nas Kathmandu (Nepal) przez tydzień, a potem plan nieco się rozmywa. Miejsca i kolejność jest już wyznaczona, ale konkretów brak jak na razie. Miejmy nadzieję, że Karan (nasz host) pomoże nam to jeszcze zweryfikować. W planach mamy też odwiedzić jedno ciekawe miejsce, które znalazła Monia, tak więc pozostawię ten temat do jej dyspozycji i opisu.
Zdjęcie zrobione po wyjściu z przychodni, tego dnia o ile dobrze pamiętam było -15… Brrrr… Tymczasem w Delhi, chociaż późnym wieczorem +15!
P.S. Przesyłamy pozdrowienia dla przesympatycznych Pań z urzędu pocztowego przy Strzeleckiej w Poznaniu – po wtorkowej pomocy z ich strony przy wysyłaniu dokumentów do wizy i półgodzinnej rozmowie o Indiach można odnieść wrażenie, że mało jest takich osób, które kibicują nam w związku z podróżą tak mocno jak Panie z Poczty Polskiej! ;)
Szalona podróż się zapowiada!
OdpowiedzUsuń