niedziela, 23 lutego 2014

.

Korzystając z ostatniej nocy w Delhi jedziemy z Karanem na imprezę, niestety w niepełnym składzie bo Tylda chciała zostać w mieszakniu. Imprezą jestem trochę zaskoczona i pozytywnie i negatywnie, myślałam że będzie to typowa hinduska zabawa a trafiamy na meksykański wieczór, rytmy mi odpowiadały ale tak to mogę się bawić w cuba libre.
Wszyscy od razu ruszają na parkiet a my jak to polaczki od razu na bar i tracimy prawie wszystko co mamy w sakiewkach:)  Gdy wreszcie rzucamy sie w wir zabawy, impreza sie kończy ;( godzina 00.12 i wszyscy zwijają się do domu.Karan wytłumaczył nam że to wina gwałtów, nooo niech mu będzie;)
Z jedej strony dobrze dla nas bo o 5 musimy wstać na lot do Nepalu i być ogarnięte, ponieważ opuszczamy bezpieczne  mieszkanie i samochód  Karana, w którym Matylda przespała więcej godzin niż w łóżku ;)

2 komentarze: