piątek, 20 lutego 2015

Pasibrzuchy na "wakajach"!

Po intensywnym zwiedzaniu i wylegiwaniu się na plaży nadszedł czas na odkrywanie smaków ;-) i wiecie co? jadłybyśmy cały czas, wcale się nie dziwimy, że meksykanki są takie obfite.

Ale przed lokalnymi specjałami oczywiście odkażanie. Salud, amor  dinero :-D 

W przydrożnych budkach zamawiamy quesadias ( placuszki z czym tylko zechcesz).  Na ladzie wystawione są wiadra z różnymi salsami, mięsem i warzywami i można samemu komponować swój obiad za jedyne 17 pesos (ok. 4zł)!
Przy tej okazji damy wam przydatną radę- nie umiesz sprawnie jeść rękoma trzymaj przy sobie widelec;-)  Sztućce dostaniesz tylko w restauracji.


Po obiedzie pora na deserek churrosy z czymkolwiek dusza zapragnie, do wyboru słodkie salsy.



Nooo i nadchodzi wieczór, a co za tym idzie chyba każdy się domyśla >:)

Zakupujemy tutejsze alkohole( rum i tequile) i integrujemy się z hostem i jego znajomymi - rozpoczynamy impreze w meksykańskim apartamencie z polsko-ukraińsko-canadyjsko-balgijską ekipą! Na zdrowie! ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz